Nasza pierwsza metamorfoza wyszła... przypadkiem. Natalia po przeczytaniu wpisu o farbowaniu henną (więcej tutaj) postanowiła po raz pierwszy w życiu zafarbować włosy - to miał być element urodzinowej niespodzianki dla męża. Od słowa do słowa i... wyszła metamorfoza.
Gdy po raz pierwszy Natalia weszła do pokoju zobaczyłyśmy skromną dziewczynę w ciuchach i fryzurze, które dodawały jej conajmniej 10 lat. Brak kolorów sprawiał, że jej roześmiana buzia wyglądała smutno. Od razu wiedziałyśmy, że tak sympatyczna i ciepła osoba może prezentować się rewelacyjnie przy niewielkim nakładzie pracy i kosztów.
Plan na matamorfozę był prosty - Natalia, na co dzień kobieta ciężko pracująca i wychowująca dwójkę dziewczynek ma wyglądać wystrzałowo - wieczorowo.
Największym problemem były długie włosy Natalii - matowe, bez życia. Na szczęście henna w kolorze naturalnego brązu dała radę - włosy nabrały blasku i miękkości.
Ania dostała rumieńców podczas robienia fryzury i makijażu. Alla uwijała się przy zdjęciach, a Asia obgryzała nerwowo paznokcie, czy rzeczy, które wyszukała w lumpeksach dadzą w połączniu z włosami i makijażem efekt "łał", dolewała wina i pilnowała labradorki Zuzy, która koniecznie chciała pomóc.
Byłyśmy tak przejęte, że zapomniałyśmy zrobić zdjęcia przed, a część zdjęć podczas farbowania i układania włosów zniknęła w czarnej dziurze.
Ale to wszystko bez znaczenia - naszym zdaniem (oraz męża i przyjaciół Natalii) efekt Manilla zadziałał rewelacyjnie!
EFEKT KOŃCOWY
[Asia]
Efekt naprawdę bardzo fajny:-) Zwłaszcza kolor włosów jest bardziej twarzowy niż przed metamorfozą:-) Gratuluję dziewczyny, dobra robota:-)
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że się podoba. Na pewno będzie więcej koktajlowych metamorfoz :)
Usuń