wtorek, 28 stycznia 2014

Don’t worry, be slow…




„Slow food – co to takiego?” zapytał mnie kolega z pracy, z którym wcześniej długo rozmawiałam o domowych wędlinach i robieniu musztardy od zera. Choć nie znał tego określenia okazało się, że wyznaje na co dzień filozofie przygotowywania dań od podstaw, starannego wybierania składników i cieszenia się jedzeniem.

Od dawna marzyło mi się by znaleźć sposób na to by tych, którzy jedzą (i żyją) slow, zintegrować. Dzięki entuzjazmowi Ewy i Wojtka, właścicieli bistro Vittorio, moje marzenie zaczęło się spełniać. W sobotę wieczorem zawiązał się nieformalny klub Slow Koszalin. Inauguracyjny wieczór w stylu włoskim zgromadził przy stole ludzi, którzy nie chodzą na kulinarne skróty.

Każdy z uczestników spotkania przygotował swoje ulubione włoskie dania. Ich lista była długa. Niektóre z przyjemnością pokażemy wam na blogu. Było dużo włoskiego wina, domowej produkcji limoncello i… cudowny nastrój. Choć nie wszyscy się znaliśmy to po raz kolejny okazało się, że jedzenie łączy w wyjątkowy sposób. Przez wiele godzin rozmawialiśmy o smakach, podróżach, pasjach (nie tylko tych kulinarnych). Dzieliliśmy się tajemną widzą na temat najlepszych składników, receptur, kulinarnych patentów.

Już wiemy, że spotkamy się znowu, Tym razem z kuchnią arabską. W większym gronie. Nie boimy się nieznajomych, o ile ci nieznajomi dzielą naszą pasję.

Po co wam o tym piszę? To proste: chciałabym was zarazić wirusem slow. Spotykajcie się po to by cieszyć się jedzeniem, by się wzajemnie poznawać przez swoje ulubione smaki. Celebrujcie życie. Bądźcie slow.




































 [Asia]

4 komentarze :

  1. Czy pojawią się na blogu przepisy na te zdrowe pyszności? Aniu, podrawiam! Kinga

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    Myślę że część z nich na pewno się pojawi musimy tylko mrugnąć okiem do naszych znajomych, którzy na pewno chętnie zdradza przepis:) A póki co zachęcam Cię do śledzenia naszego funpage'u, na którym umieszczamy zapowiedzi nowości na blogu. Pozdrawiam również;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śledzę, śledzę. Chyba od początku waszego blogowania:)

    OdpowiedzUsuń