piątek, 27 lutego 2015

Przepis na weekend: Muffiny z jabłkami




Czwartek (czyli wczoraj), godzina 7.10. Dzwoni budzik. Wiem, że nie mogę skorzystać z opcji "drzemka" (zwykle rano kilka razy to robię, niestety). Muszę upiec muffiny na sesje blogową. Muszę, bo obiecałam, OBIECAŁAM! Wstawanie jest tym trudniejsze, że spać poszłam nad ranem - nagle musiałam, MUSIAŁAM, posłuchać tych wszystkich piosenek (też tak czasem macie?). 

Godzina 7.22: Uruchamiam piekarnik: 160 stopni, termoobieg. Na piżamę narzucam wielka kurtkę i idę na spacer z moim tymczasowo kontuzjowanym psem. Bardzo krótki spacer - zgodnie z zaleceniami psiego doktora. 

7.31: Do miski dodaję:
1 i 1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki płatków owsianych
1/2 szklanki cukru
łyżeczkę proszku do pieczenia
łyżeczkę cynamonu
szczyptę soli 
2 jajka
pół szklanki oleju
pół szklanki gęstego jogurtu
pół szklanki suszonej żurawiny
oraz dużą startą renetę (ze skórkę, przecież nie mam czasu, prawda?)

7.36: Mieszam składniki - krótko, tak trzeba. Nakładam ciasto do foremki na muffiny wyłożonej  papilotkami. Foremka ląduje w piekarniku, ja pod prysznicem. 

7.54: Muffiny upieczone. Czas na szybki, lekki lukier - 2 czubate łyżki cukru pudru, trochę rumu. Babeczki polukrowane - czas na mnie :-) Też trochę pudru, tuszu i różowa szminka. GOTOWE! 

P.S. Mam dla was dobrą wiadomość - wcale nie musicie wstawać o 7.10 by zrobić partie tych muffinów! Wyjdą nawet jak spać będziecie do 12.


[ASIA]

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz