[Asia] Lubię swój kolor włosów. Niestety wymaga „podrasowania” jakie gwarantuje farbowanie, które dodaje blasku, maskuje pierwsze znaki czasu. Przez lata nakładałam zwyczajne farby, które można kupić w każdej drogerii. Kilka miesięcy temu postanowiłam wprowadzić zmiany – przestawić się na bardziej naturalne metody (o przygodzie z olejami i kosmetykami bez chemii opowiem wam innym razem).
Pierwszy kontakt z henną miałam lata temu – wtedy do wyboru
była czerwień, marchewkowy rudy albo granatowa czerń. Dziś wybór odcieni
jest dużo większy (od razu uprzedzam: kolor z opakowania i kolor po
farbowaniu mogą się bardzo od siebie różnić). Jestem naturalną brunetką – moim wyborem
był kolor czekolady.
Po wielu miesiącach stosowania ciągle jestem zachwycona efektami – kolor jest rewelacyjny, bardzo
naturalny, włosy są cudownie odżywione, przestały wypadać, pięknie lśnią. A to
wszystko przy minimalnym nakładzie starań i za śmiesznie niską cenę (tubka
pasty, która kosztuje mniej niż 10 złotych, wystarcza mi na cztery farbowania).
Nie lubię komplikować sobie życia – postawiłam na hennę w
paście – ma konsystencję gęstej farby do włosów, nie wymaga rozrabiania,
kładzie się ją od razu na wymyte, mokre włosy, rozczesuje i zostawia na włosach
na trzy kwadranse.
Pasta ma dość przyjemny zapach, nie drażni skóry głowy, co ciekawe nie zostawia
też na skórze trudnych do usunięcia śladów. A dzięki temu, że jest taka gęsta nie spływa.
Raz na 5 – 6 tygodni nakładam hennę na włosy i trzymam trzy
kwadranse. W międzyczasie traktuję ją jak odżywkę – raz w tygodniu po umyciu
włosów nakładam warstwę pasty na 10 – 15 minut. To odświeża kolor i cudownie
wpływa na kondycję włosów. Jeśli korzystacie z sauny, to możecie nałożyć hennę
na włosy – ciepło sprawia, że odżywcze składniki (w 100 procentach naturalne) skuteczniej
wnikają w strukturę włosa.
Farbowanie tą metodą ma jedną wadę – henna tak dobrze
regeneruje włosy, że potem trudno je zafarbować innymi (czytaj: mniej naturalnymi) farbami. Jeśli więc
lubicie odważne kolorystyczne eksperymenty na swoich włosach to nie jest metoda
dla was.
[Alla] Przygodę z farbowaniem włosów zaczęłam, jak chyba większość dziewczyn, w liceum. Od tamtej pory przez moją głowę przewinęło się wiele kolorów: od popielatego blondu do ciemnego brązu. Wcześniej nie zwracałam uwagi na kondycję moich włosów, które naturalnie się kręcą i raczej nie tracą na objętości. Sytuacja zmieniła się dopiero po porodzie. Wypadło mi na prawdę sporo włosów, a te odrastające spowodowały efekt "szopy" na głowie. Wtedy w ogóle przestałam używać farb. Początkowy "odrost" zamienił się w efekt ombre. Włosy stawały się coraz dłuższe, ale ich naturalny kolor nie był tak błyszczący i "żywy" jak u farbujących włosy koleżanek. Co więcej po prostu mi się znudził.
Szwagierka Asia już od dawna zachwalała naturalne kosmetyki i hennę. Postanowiłam, że spróbuję. W końcu jeśli by mi się nie spodobało, to kolor i tak by się zmył.
Dobrałam odpowiedni kolor - zbliżony do naturalnego. W domowym zaciszu, podczas popołudniowej drzemki synka zrobiłam to!
Pierwszym pozytywnym zaskoczeniem był przyjemny zapach. Następnym - brak potrzeby nakładania odżywki. Muszę tu zaznaczyć, że moje włosy po farbowaniu chemicznym stają się szorstkie - bez odżywki ani rusz. Tymczasem po spłukaniu henny stały się bardzo miękkie i nie plątały się tak jak to mają w zwyczaju. Kolor, o dziwo wyszedł bardzo intensywny. Podczas drugiego mycia nieco się spłukał i to był ten efekt, o który mi chodziło. Polecam :)
[Ania] Jakiś czas się wahałam bo mam swoja ulubioną farbę w kolorze czekoladowego brązu, której używam od lat i każda zmiana odcienia wzbudza we mnie niepokój. Jednak gdy zobaczyłam efekt nakładania henny u Natalii naszej koleżanki z pierwszej metamorfozy postanowiłam ze będę solidarna i też to zrobię. W efekcie jestem absolutnie zachwycona ceną, zapachem, wydajnością i kolorem. Jest idealny!
Zalety:
* łatwość w nakładaniu pasty;
* przyjemny ziołowy zapach (oczywiście kwestia subiektywna);
* odżywione, miękkie i lśniące włosy;
* naturalny wygląd;
* brak chemicznych składników
* cena.
Wady:
* po farbowaniu henną nie zaleca się farbowania chemicznego ze względu na nieprzewidywalny efekt końcowy
* większa częstotliwość odświeżania koloru
Przydatne wskazówki:
* po farbowaniu oraz przez kilka myć po farbowaniu warto używać ciemnego ręcznika, żeby henna nie pozostawiła ciemnych śladów materiale;
* poleca się używania szamponu bez silikonów, ponieważ silikon nieco ogranicza wnikanie barwnika we włosy.
[Alla] Przygodę z farbowaniem włosów zaczęłam, jak chyba większość dziewczyn, w liceum. Od tamtej pory przez moją głowę przewinęło się wiele kolorów: od popielatego blondu do ciemnego brązu. Wcześniej nie zwracałam uwagi na kondycję moich włosów, które naturalnie się kręcą i raczej nie tracą na objętości. Sytuacja zmieniła się dopiero po porodzie. Wypadło mi na prawdę sporo włosów, a te odrastające spowodowały efekt "szopy" na głowie. Wtedy w ogóle przestałam używać farb. Początkowy "odrost" zamienił się w efekt ombre. Włosy stawały się coraz dłuższe, ale ich naturalny kolor nie był tak błyszczący i "żywy" jak u farbujących włosy koleżanek. Co więcej po prostu mi się znudził.
Szwagierka Asia już od dawna zachwalała naturalne kosmetyki i hennę. Postanowiłam, że spróbuję. W końcu jeśli by mi się nie spodobało, to kolor i tak by się zmył.
Dobrałam odpowiedni kolor - zbliżony do naturalnego. W domowym zaciszu, podczas popołudniowej drzemki synka zrobiłam to!
Pierwszym pozytywnym zaskoczeniem był przyjemny zapach. Następnym - brak potrzeby nakładania odżywki. Muszę tu zaznaczyć, że moje włosy po farbowaniu chemicznym stają się szorstkie - bez odżywki ani rusz. Tymczasem po spłukaniu henny stały się bardzo miękkie i nie plątały się tak jak to mają w zwyczaju. Kolor, o dziwo wyszedł bardzo intensywny. Podczas drugiego mycia nieco się spłukał i to był ten efekt, o który mi chodziło. Polecam :)
[Ania] Jakiś czas się wahałam bo mam swoja ulubioną farbę w kolorze czekoladowego brązu, której używam od lat i każda zmiana odcienia wzbudza we mnie niepokój. Jednak gdy zobaczyłam efekt nakładania henny u Natalii naszej koleżanki z pierwszej metamorfozy postanowiłam ze będę solidarna i też to zrobię. W efekcie jestem absolutnie zachwycona ceną, zapachem, wydajnością i kolorem. Jest idealny!
Zalety:
* łatwość w nakładaniu pasty;
* przyjemny ziołowy zapach (oczywiście kwestia subiektywna);
* odżywione, miękkie i lśniące włosy;
* naturalny wygląd;
* brak chemicznych składników
* cena.
Wady:
* po farbowaniu henną nie zaleca się farbowania chemicznego ze względu na nieprzewidywalny efekt końcowy
* większa częstotliwość odświeżania koloru
Przydatne wskazówki:
* po farbowaniu oraz przez kilka myć po farbowaniu warto używać ciemnego ręcznika, żeby henna nie pozostawiła ciemnych śladów materiale;
* poleca się używania szamponu bez silikonów, ponieważ silikon nieco ogranicza wnikanie barwnika we włosy.
[Asia]
Już dawno zastanawiałam się nad hennowaniem. Teraz na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńA jak zachowuje się henna na włosach farbowanych?
OdpowiedzUsuńPrzed nałożeniem henny bałam się, że kolor wyjdzie np. zielony, ponieważ miesiąc wcześniej byłam u fryzjera na zwykłym farbowaniu. Dlatego przed tzw. "hennowaniem" przeprowadziłam próbę na kosmyku włosów z tyłu głowy. Efekt mi się spodobał więc nałożyłam na całość włosów. Polecam zatem taką próbę przeprowadzić na swoich włosach [Alla]
Usuń