Prosty fakt: każdy się poci…
Przyszła wiosna. Niedługo też i lato zawita. Taka kolej rzeczy. I dobrze! Jednak ciepło ma swoje minusy- ot takie pocenie. Oczywiście zimą też to zjawisko zachodzi, ale kurtki, płaszcze i inna wierzchnia odzież blokują wydostawanie się woni na zewnątrz.
Zapewne każdy jechał latem komunikacją miejską. No właśnie... Jednym słowem "czuć" :)
Zapewne każdy jechał latem komunikacją miejską. No właśnie... Jednym słowem "czuć" :)
Ale ja nie o tym. Jak zrobić, żeby nie było od nas "czuć"? Odpowiedź jest oczywista - przestrzegać higieny osobistej, czyli po prostu się kąpać! Ale choćby nie wiem jak ktoś się wyszorował, nie będzie w stanie utrzymać świeżości na ciele zbyt długo. I tak po kilku godzinach np. w pracy stajemy się... (tu niech sobie każdy wstawi swój epitet - może być nawet niecenzuralny).
Higiena to jednak pierwszy krok. Następnym jest używanie odpowiednich specyfików. Staram się wybierać możliwie naturalne kosmetyki. Stąd pomysł by pod lupę wziąć ałun.
Jest to w 100% naturalny minerał. Całkowicie nieszkodliwy. Co ciekawsze jest znany i stosowany już od wielu tysięcy lat! Jako antyperspirant można go spotkać w formie nieoszlifowanej i polerowanej w różnych kształtach i cenie (zależnej od wagi). Ałun ma odczyn kwasowy stąd jego działanie aseptyczne i ściągające.
Jedną z najlepszych cech (zaraz po naturalności) jest jego super wydajność. I tu różne źródła mówią, że 100 gram wystarczy nam średnio na 3-4 lata używania. Ja mam swój od września 2013, a prawie nic nie ubyło. Ałun nie hamuje potliwości, nie jest typowym perfumeryjnym dezodorantem. On jedynie niweluje przykry zapach potu, a nie jego wydzielanie! Czyli używając ałunu nie zmniejszymy ilości wydzielanego potu, ale zakamuflujemy jedynie jego zapach. Należy tu pamiętać, że wraz z potem organizm wydala także toksyny.
Początkowo może odstraszyć jego cena. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że za 40 złotych (tyle mniej więcej kosztuje) mamy dezodorant na kilka lat, co najmniej.
Podstawowe zalety ałunu:
- jest ekonomiczny: za niską cenę mamy dezodorant na kilka lat,
- nie zawiera szkodliwych substancji,
- nie zapycha ujść potowych, ale usuwa bakterie odpowiedzialne za nieprzyjemny zapach,
- idealnie się sprawdza do stosowania na stopy przeciwko nadmiernej potliwości,
- nie koliduje z zapachem perfum,
- jest bezzapachowy,
- nie niszczy ubrań (nie zauważyłam ani żółtych plam na białych ubraniach, ani białych plam na czarnych przez te kilka miesięcy używania),
- idealny zarówno dla mężczyzn jak i kobiet,
- nie wywołuje alergii, nie podrażania, jest idealny dla alergików,
- idealny do złagodzenia bólu po ukąszeniu owadów,
- w przypadku poparzeń słonecznych łagodzi podrażnienie,
- w przypadku skaleczeń, depilacji, golenia - łagodzi i likwiduje podrażnienia (sprawdzone!),
- stosowany w trądziku wysusza wypryski,
- stosowany na opryszczkę warg łatwo ją usuwa,
- usuwa zapach czosnku, cebuli, ryb z dłoni (podczas mycia rąk kilkakrotnie przetrzeć je dezodorantem),
- idealnie sprawdza się w podróży.
Używanie polega na zwilżeniu go wodą i posmarowaniu skóry.
Producenci antyperspirantów zapewniają nas o kilkudziesięciu godzinnej mocy swoich preparatów. I to rzeczywiście działa, ale czy zastanawialiście się, jakie składniki muszą zawierać dezodoranty, aby zabezpieczyć nas przed brzydkim zapachem? Ałun nie działa tak długo - zazwyczaj wystarcza na jeden dzień. W razie dużej potliwości można go ponownie użyć. Nawet w pracy. Nie zostawia brzydkich białych śladów na ubraniach.
Pocenie jest dobre. Pozwala wydalić z organizmu różne toksyny i inne zupełnie niepotrzebne substancje. Ludzki pot w większości przypadków nie ma zapachu, dopóki nie
zostanie sfermentowany przez bakterie, rozwijające się w ciepłych i
wilgotnych warunkach. Pacha jest jednym z najcieplejszych miejsc na
powierzchni ciała człowieka, a gruczoły potowe wydzielają pot, którego
zadaniem jest ochrona przed przegrzaniem. Gdy skórę tej okolicy umyje
się mydłem o odczynie zasadowym, skóra traci swoje niskie pH, które
stanowi ochronę przed kolonizacją bakteryjną. W takim środowisku dobrze
rozwija się wiele bakterii.
Dlatego używamy dezodorantów i antyperspirantów. Nie są one jednak środkami przeciw potowymi. Niwelują tylko przykry zapach potu przez zahamowanie jego rozkładu. Jednak składniki w nich zawarte nie pozostają obojętne dla organizmu.
Zapewne słyszeliście o powiązaniu raka piersi z antyperspirantem. Nie?! Coraz więcej się mówi na ten temat i coraz więcej badań jest podejmowanych w tym kierunku. Oczywiście "oficjalnie" nic nie zostało udowodnione. Ale biorąc pod uwagę możliwą wielkość strat firm kosmetycznych na wycofaniu dezodorantów nie dziwi mnie, że są to na razie tylko spekulacje.
Ja naukowcem nie jestem, ale znajoma lekarka powiedziała mi kiedyś, że szukała dezodorantu który nie zawierał by aluminium czyli podstawową substancję używaną w produkcji antyperspirantów. Nie znalazła. A to właśnie aluminium przyczynia się do powstawania komórek nowotworowych w piersiach. Kryje się ona na etykietach pod nazwami: Aluminium Acetale, Aluminium Chloride, Aluminium Chlorohydrate, Aluminium Chlorohydrex, Aluminium Chlorohydrex PG, Aluminium Distearate, Aluminium Sesquichlorohydrate, Aluminium Stearate, Aluminium Tristearate, Aluminium Zirconium Trichlorohydrex GLY.
Trochę przerażających faktów
W 2004 r. dr Darbre z University of Reading w Anglii w artykule Journal of Applied Toxicology po raz pierwszy poinformowała o wykryciu tych substancji w próbkach pobranych ze złośliwych guzów piersi od 20 pacjentek (18 z nich miało aluminium w tkance). Późniejsze badania innych naukowców wykazały, że wchłaniają się one z kosmetyków przez skórę i już po godzinie od aplikacji, np. kremu, można je wykryć we krwi. Zrodziło to podejrzenia, że stosowanie w okolicy pachowej kosmetyków z parabenami, np. antyperspirantów, może mieć jakiś związek z ryzykiem zachorowania na raka piersi. Za hipotezą tą przemawiał np. fakt, że większość raków piersi jest zlokalizowana w górnej ćwiartce gruczołu sutkowego, najbliższej pachy.
Dlatego używamy dezodorantów i antyperspirantów. Nie są one jednak środkami przeciw potowymi. Niwelują tylko przykry zapach potu przez zahamowanie jego rozkładu. Jednak składniki w nich zawarte nie pozostają obojętne dla organizmu.
Zapewne słyszeliście o powiązaniu raka piersi z antyperspirantem. Nie?! Coraz więcej się mówi na ten temat i coraz więcej badań jest podejmowanych w tym kierunku. Oczywiście "oficjalnie" nic nie zostało udowodnione. Ale biorąc pod uwagę możliwą wielkość strat firm kosmetycznych na wycofaniu dezodorantów nie dziwi mnie, że są to na razie tylko spekulacje.
Ja naukowcem nie jestem, ale znajoma lekarka powiedziała mi kiedyś, że szukała dezodorantu który nie zawierał by aluminium czyli podstawową substancję używaną w produkcji antyperspirantów. Nie znalazła. A to właśnie aluminium przyczynia się do powstawania komórek nowotworowych w piersiach. Kryje się ona na etykietach pod nazwami: Aluminium Acetale, Aluminium Chloride, Aluminium Chlorohydrate, Aluminium Chlorohydrex, Aluminium Chlorohydrex PG, Aluminium Distearate, Aluminium Sesquichlorohydrate, Aluminium Stearate, Aluminium Tristearate, Aluminium Zirconium Trichlorohydrex GLY.
Trochę przerażających faktów
W 2004 r. dr Darbre z University of Reading w Anglii w artykule Journal of Applied Toxicology po raz pierwszy poinformowała o wykryciu tych substancji w próbkach pobranych ze złośliwych guzów piersi od 20 pacjentek (18 z nich miało aluminium w tkance). Późniejsze badania innych naukowców wykazały, że wchłaniają się one z kosmetyków przez skórę i już po godzinie od aplikacji, np. kremu, można je wykryć we krwi. Zrodziło to podejrzenia, że stosowanie w okolicy pachowej kosmetyków z parabenami, np. antyperspirantów, może mieć jakiś związek z ryzykiem zachorowania na raka piersi. Za hipotezą tą przemawiał np. fakt, że większość raków piersi jest zlokalizowana w górnej ćwiartce gruczołu sutkowego, najbliższej pachy.
Mało prawdopodobne jest oczywiście, aby tylko jeden składnik
odgrywał kluczową rolę w powstawaniu nowotworów. Jest jeszcze masa
innych chemikaliów, z których należało by szczególnie wyodrębnić
parabeny. Parabeny już od wielu lat zajmują wysokie miejsce na liście
czarnych charakterów kosmetycznych i lepiej ich unikać! Parabeny, to
związki stosowane jako konserwanty w kosmetykach, które gromadzą się w
tkance sutka i nie można wykluczyć, że mają udział w rozwoju raka
piersi. Problem z parabenami polega na tym, że mogą one naśladować
działanie żeńskiego hormonu płciowego – estrogenu, który pobudza rozwój i
wzrost wielu guzów piersi. Zauważcie, że coś musi w tym być.
Dziewczynki dojrzewają coraz wcześniej. Cały czas trąbi się też o wciąż
wzrastającej zachorowalności na raka piersi.
Przyczyn powstawania raka jest ogrom. Wiem to po przeczytaniu
książki AntyRak napisaną przez dr Davida Servan-Schreibera, która otworzyła mi oczy na wiele rzeczy. Na przykład
na to dlaczego cukier jest nie zdrowy… Temat rzeka.
Osobiście uważam, że z kosmetykami jest jak z paleniem. Albo ktoś dba o zdrowie, albo nie. Wiadomo, że kosmetyki naturalne nie są pakowane w piękne i kolorowe pudełka, zachęcające do zakupu. Ale korzyść płynąca z ich używania jest ogromna. Nie chcę wyjść na hipokrytkę, bo sama oczywiście mam na swojej półce te „kolorowe” kosmetyki (mam swoje ulubione, które ciężko zastąpić naturalnymi), ale powoli przestawiam się na bycie ECO :) Na włosy nakładam hennę zamiast farby. Odżywiam je olejkiem arganowym. Olejku kokosowego używam do rąk, a masło Carite do ciała. Miodek zaś do ust ;)
Osobiście uważam, że z kosmetykami jest jak z paleniem. Albo ktoś dba o zdrowie, albo nie. Wiadomo, że kosmetyki naturalne nie są pakowane w piękne i kolorowe pudełka, zachęcające do zakupu. Ale korzyść płynąca z ich używania jest ogromna. Nie chcę wyjść na hipokrytkę, bo sama oczywiście mam na swojej półce te „kolorowe” kosmetyki (mam swoje ulubione, które ciężko zastąpić naturalnymi), ale powoli przestawiam się na bycie ECO :) Na włosy nakładam hennę zamiast farby. Odżywiam je olejkiem arganowym. Olejku kokosowego używam do rąk, a masło Carite do ciała. Miodek zaś do ust ;)
[Alla]
Przecież ałun zawiera aluminium tak samo jak antyperspiranty... Autorka tego wpisu nie do końca zorientowała się w temacie.
OdpowiedzUsuńFakt! Czytałam o składnikach i nie wpadłam na to, że glin = aluminium. Ale w takim razie czy producenci kosmetyków naturalnych nas oszukują?
UsuńPróbowałam znaleźć informację w internecie o tym czy zawartość aluminium w ałunie jest mniejsza, niż w antyperspirantach. Niestety wszystko wskazuje na to, że nie. Poza tym aluminium to ponoć jedyna metoda na niwelowanie przykrego zapachu potu :(
Jedyne pocieszenie, że nie ałun nie zawiera parabenów i silikonów.