Kojarzycie lody "Calypso"? Są to tzw. lody wodne. Mi kojarzą się z dzieciństwem.
Nasza dzisiejsza propozycja deseru nieco przypomina je w smaku, ale jest o wiele smaczniejsza i ma inną - ziarnistą - konsystencję.
Granita - bo o niej dziś mowa - to sycylijski orzeźwiający deser, który smakuje trochę jak sorbet pomarańczowy, ale ma mniej zwartą konsystencję. W miejscu, skąd pochodzi smakuje różnie, w zależności od tego w której części Sycylii go zamówicie.
Przygotowanie jest bardzo proste. Potrzebne będą:
- 4 szklanki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
- 1/2 szklanki cukru (ja dodałam mniej)
- skórka starta z jednej pomarańczy (dla uzyskania większej goryczki można dodać także trochę skórki z limonki)
Wlewamy sok do garnuszka, dodajemy cukier i zagotowujemy. Dokładnie mieszamy, aby cukier się rozpuścił. Odstawiamy z ognia i czekamy aż ostygnie. Dodajemy startą skórkę, przelewamy do podłużnego naczynia i wstawiamy do zamrażarki.
W oryginalnym przepisie (który pochodzi z pięknego/ispirującego bloga Dine&Dash >> granita) jest zaznaczone, aby podważać go co pół godziny widelcem przez jakieś 3 godziny. Ja zrobiłam to dwa razy: pierwszy raz jak już trochę zamarzł i drugi raz jak podawałam. Też wyszło - jak mówi mój mały Miś - smakowo :)
Płynna konsystencja przed włożeniem do zamrażarki
[Alla]
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz