Kochamy Koszalin, ale czasem cóż... tęsknimy za energią wielkiego miasta. Spontaniczny wypad do Berlina miał nam naładować akumulatory. Cóż pogoda - jak to czasem bywa - pokrzyżowała plany włóczenia się po ulicach i podpatrywania ludzi, szczególnie modowych freaków, z których Berlin słynie.
Deszcz zagonił nas do centrum handlowego na Alexanderplatz. Pierwszy zachwyt- sklepiki z manufakturą słodyczy i z kreatywnymi zabawkami (widać, że mamy dzieci). Ehhh, szkoda, że w Koszalinku takich miejsc brak.
Deszcz zagonił nas do centrum handlowego na Alexanderplatz. Pierwszy zachwyt- sklepiki z manufakturą słodyczy i z kreatywnymi zabawkami (widać, że mamy dzieci). Ehhh, szkoda, że w Koszalinku takich miejsc brak.
Po kilku godzinach chodzenia po sklepach miałyśmy serdecznie dość - tak, tak to może wykończyć!
Na szczęście przestało padać i na ulicach pojawili się ludzie. I to jacy! Wolność i kreatywność w doborze strojów to cecha dużych miast. Tam nikogo nie dziwią zielone włosy czy kolorowe futra. U nas ciągle takie ubranie jak przebranie budzi niezdrowe reakcje.
Berlin nas zaczarował nie tylko wolnością, ale i tym specyficznym klimatem wielkiej metropolii. Będziemy tęsknić!
Na szczęście przestało padać i na ulicach pojawili się ludzie. I to jacy! Wolność i kreatywność w doborze strojów to cecha dużych miast. Tam nikogo nie dziwią zielone włosy czy kolorowe futra. U nas ciągle takie ubranie jak przebranie budzi niezdrowe reakcje.
Berlin nas zaczarował nie tylko wolnością, ale i tym specyficznym klimatem wielkiej metropolii. Będziemy tęsknić!
[ 3 x A]
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz